O emocjach

Nasze codzienne życie przesiąknięte jest emocjami, dlatego warto je poznać i o nich rozmawiać.  Nasze codzienne życie przesiąknięte jest emocjami, dlatego warto je poznać i o nich rozmawiać. O tym po co są nam potrzebne, jak sobie z nimi radzić i jak uczyć nasze dzieci, aby w konstruktywny sposób sobie z nimi radziły.  Kieruję ten cykl do dorosłych, do opiekunów, bo to my jesteśmy dla dzieci przewodnikami po świecie emocji , to od nas uczą się jak reagować na pewne sytuacje i jak się zachowywać. Warto pamiętać, że dzieci przede wszystkim uczą się przez tak zwane modelowanie- czyli przejmując nasze zachowania, niż z tego co im powiemy. Jeśli będziemy mówić, że nie wolno obrażać innych, a sami w emocjach nazywamy kogoś „debilem”, „idiotą” , itp. to nasze dzieci najprawdopodobniej będą nas naśladować i zachowywać się tak samo jak my.  Być może nie zrobią tego przy nas, gdyż nie będą chciały narazić się rodzicowi, ale w każdym innym miejscu będą obrażać innych ludzi, bo takim sposobem komunikacji przesiąkły w domu.   Cykl o emocjach rozpoczniemy od rozmowy o Smutku.



Dziecko będzie musiało się mierzyć w swoim życiu z różnymi uczuciami. Nie próbujmy go przez nimi chronić, bo nie da się całe życie rozkładać nad kimś ochronnego parasola, bądź klosza. Nasze dziecko na pewnym etapie swojego życia spod niego wyjdzie i może się okazać że jest całkiem nieprzygotowane do zwykłego życia. Zamiast nadmiernie je chronić przeżywajmy z nim, jego trudne emocje i uczmy jak ma sobie z nimi konstruktywnie radzić. Uczmy dziecko nazywać emocje. „Widzę, że jesteś smutny…” , kiedy rzeczywiście takie jest. Pierwszym krokiem do poradzenia sobie z emocją jest jej właściwe rozpoznanie.Tu nasuwa mi się pewna uwaga – chłopców też uczmy nazywać smutek bądź strach. Wielu z nich przez całe życie nie potrafi dokładnie określić, że jest smutny lub się czegoś boi. Często myślą, że te uczucia chłopcom i mężczyznom nie przystoją i w trudnych sytuacjach zastępują je złością i agresją.Chłopcy też się boją i smucą i mówmy im o tym, że to uczucia jak każde inne i każdy je czasem odczuwa.Wracając do smutku-pojawia się on w naszym życiu, na ogół w odpowiedzi na jakąś stratę.Jest uczuciem którego najchętniej byśmy się pozbyli i zabrali jak najdalej od naszych dzieci, ale życie obfituje również w straty. Kiedy widzimy, że dziecko jest smutne, powiedzmy mu o naszej obserwacji i zapytajmy co spowodowało u dziecka to uczucie. Wysłuchajmy spokojnie dziecka i nie spieszmy się z udzielaniem rad. Smutek może mieć przyczynę, której nie jesteśmy w stanie zmienić, np. ulubiony kolega naszego dziecka się wyprowadza gdzieś daleko lub zmarło nasze domowe zwierzątko. Ani dziecko, ani my nie zmienimy tego stanu. Musimy pozwolić dziecku przeżyć ten smutek, nie próbować się go natychmiast pozbyć i zagłuszyć, tylko przeżyć, pobyć chwilę smutnym.  Niech dziecko płacze jeśli tego potrzebuje, krzyczy jeśli to przyniesie mu ulgę, a my po prostu bądźmy obok. Posiedźmy, wysłuchajmy, przytulmy, pogłaszczmy po pleckach. Musimy mieć świadomość, że strata wiąże się też czasem ze złością. I tą złość dziecko może wyładować na nas, ale nie bierzmy tego do siebie, tylko przeczekajmy. Nigdy też nie bagatelizujmy dziecięcych uczuć, nie mówmy „ Nie płacz, to był tylko kot”, albo „Na pewno za dwa dni znajdziesz nowego przyjaciela i zapomnisz o Franku”. To nie pomaga dziecku, a wręcz przeciwnie daje mu poczucie, że kompletnie go nie rozumiemy.Bardzo często dziecko przychodząc do nas ze swoim smutkiem nie chce, żebyśmy natychmiast rozwiązali jego problem, ale chce być wysłuchane i zrozumiane.Warto  także pamiętać, że płacz sam w sobie nie jest zjawiskiem całkiem negatywnym – pozwala organizmowi pozbyć się napięcia, wraz ze łzami pozbywamy się z organizmu hormonów stresu, a dodatkowo podczas płaczu w organizmie produkowana jest oksytocyna i endorfiny czyli  hormony dzięki którym człowiek czuje się dobrze i mniej odczuwa ból.Gdy się już wypłaczemy i gdy smutek straci już trochę na intensywności wspólnie zastanówmy się co sprawiłoby, że dziecko poczuje się lepiej. Może chciałoby, żebyśmy mu poczytali książeczkę, którą lubiło, jak było bardzo małe. A może ma ochotę zrobić z nami swoje ulubione ciasteczka albo napić się kakao. Świetnym sposobem na poprawę nastroju jest też ruch – idźmy na rower, urządźmy bitwę na poduszki, wyjdźmy na spacer.Nie szukajmy pocieszaczy które mogą świetnie zadziałać, ale nie są zbyt konstruktywne na dłuższą metę. Pamiętajmy, że wychowujemy nie dziecko, tylko człowieka i że to czego go nauczymy zostanie z nim na zawsze.Np. jeśli za każdym razem, gdy dziecko będzie smutne będziemy je zabierać do cukierni lub na jakieś super zakupy może to skutkować tym że nasze dziecko gdy dorośnie i spotka go coś przykrego (a spotka mnóstwo razy) będzie sobie radziło w ten sposób, czyli nadmiernie  objadało się lub wydawało zbyt dużo pieniędzy na niepotrzebne zakupy. Może zdarzyć się, że następnego dnia lub za kilka dni smutek z tego samego powodu powróci, wtedy znowu przechodzimy tę samą drogę. Pozwalamy smutkowi, aby trochę „porządził”, a gdy jego siła zmaleje pomagamy mu „wyjść”. Kiedy smutek jest spowodowany sytuacją, na którą możemy mieć wpływ trzeba się wspólnie zastanowić co zrobić. Ponownie wysłuchajmy dziecka, załóżmy, że mówi nam, że przypadkowo wylało farbę na ulubiony sweter swojego kolegi i martwi się czy to da się sprać. Wtedy spróbujmy spytać dziecko czy ma jakiś pomysł na rozwiązanie tej sytuacji. Nie mówmy, co powinno zrobić tylko przekażmy dziecku inicjatywę. Jeśli nic samo nie wymyśli to spróbujmy wspólnie wymyślić rozwiązanie. Jeśli uda nam się je wymyślić, i do tego jeszcze jak najszybciej wdrożyć w życie, to smutek zostanie zastąpiony przez ulgę i nie będzie trzeba już wymyślać żadnych cudownych sposobów na przegonienie smutku. I na koniec uwaga dotycząca całokształtu naszych relacji - pamiętajmy, że jedną z najcenniejszych rzeczy jaką możemy zaoferować swoim dzieciom jest czas i nasza uwaga.Czas w którym jesteśmy tylko dla nich, odkładamy wszystkie inne rzeczy na bok i całą naszą uwagę poświęcamy dziecku. Nawet jeśli nie uda się takiego czasu znaleźć codziennie, to znajdujmy go wtedy, kiedy tylko się da, pamiętając, że czasu nie da się cofnąć ani odzyskać, a nasze dzieci drugi raz już nie będą małe.