Złość

 

zo 2

 

 

Dzisiaj podejmiemy temat  najbardziej energetycznego z uczuć,  które obok lęku jest tym, które w nadmiarze, bądź źle skierowane i nie okiełznane może wiele zrujnować i zostawić spustoszenie w ludzkim życiu.

Tą emocją jest złość. Z racji tego, że jest to temat obszerny i złożony (powstało o nim wiele książek) nie wyczerpiemy go, a raczej spróbujemy sobie zarysować jakiś obraz.

Zatem rysujmy: złość bywa określana emocją negatywną, ale to nie znaczy, że nie jest nam do niczego potrzebna.

Należy, razem z pięcioma innymi- radością, strachem, zdziwieniem, obrzydzeniem oraz smutkiem do tzw. emocji podstawowych. Co oznacza, że wszyscy ludzie na całym świecie, niezależnie od kultury, czują ją w określonych sytuacjach i gdy popatrzymy na ich mimikę

w danej sytuacji nie będziemy mieć wątpliwości jakie uczucie przeżywają.

Złość, podobnie, jak pozostałe pięć emocji podstawowych jest  niezależna od naszej woli, po prostu się pojawi w pewnej sytuacji, ale to od nas zależy co z nią zrobimy i jak ją wyrazimy.

Trzeba tu znowu przypomnieć o modelowaniu- dzieci uczą się zachowań niejako wdrukowując sobie nasze zachowania, niezależnie od tego, co im o nich powiemy. Jeśli rodzic w gniewie będzie zawsze krzyczał na dzieci, a czasem nawet je uderzy, to nie  powinien się dziwić, że jego dziecko w szkole będzie biło swoich kolegów. Takiego sposobu rozładowywania złości go nauczył.

Zdarza się, że my dorośli dajemy sobie prawo do okazywania nieskrępowanej złości, ale oczekujemy, że nasze dzieci w sytuacji w której mocno się zezłoszczą będą zachowywały się „grzecznie”.

 A przecież nie powinniśmy wymagać od dzieci więcej niż wymagamy od siebie. Dzieci mają niedojrzały układ nerwowy, są w fazie uczenia się, uczmy więc je dając dobry przykład.

A jeśli zdarzy się nam „popłynąć” na fali złości to porozmawiajmy o tym, przeprośmy  jeśli zachowaliśmy się okropnie, wytłumaczmy, że dorośli też popełniają błędy.

Kiedy pisałam poprzedni artykuł o smutku, zwróciłam uwagę, że z chłopcami czasem nie rozmawia się o smutku, bądź nawet odmawia się im prawa do odczuwania go. Podobnie bywa z wyrażaniem złości u dziewczynek. Zdarza się czasem usłyszeć, że „grzeczne dziewczynki się nie złoszczą” lub „złość piękności szkodzi”. Dziewczynki  i dziewczyny złoszczą się, tak samo jak chłopcy, ale jeśli będziemy oczekiwać, że zawsze będą pogodne

i każdą trudną sytuację przyjmą pokornie, zamiast wyrazić uzasadnioną złość, to nauczymy je tłumienia gniewu.

Tłumienie gniewu może skończyć się dwojako, albo zgromadzi się go zbyt dużo i doprowadzi do wybuchu, albo dziewczynka zacznie go kierować przeciwko sobie. Nie będę tu dokładnie opisywała mechanizmów, gdyż wymagałoby to obszernego wywodu, ale opowiemy o skutkach jakie można zaobserwować w ciele. Nagromadzenie niewyrażonych negatywnych emocji powoduje stres, w czasie stresu zmienia się gospodarka hormonalna organizmu i ciało musi zużyć bardzo dużo energii, aby wrócić do równowagi, a  kiedy organizm zużywa tak dużo energii to spada jego odporność i tu zaczynają się pojawiać różne choroby, np. dolegliwości związane z układem pokarmowym.

Badania wykazały również, że Ci, którzy radzili sobie z konfliktami przemilczając je, byli dwa razy bardziej narażeni na atak serca lub śmierć z powodu choroby mięśnia sercowego, niż ci, którzy od razu mierzyli się z problemową sytuacją. Zdaniem psychiatrów efektem narastającej w nas cichej złości może być także depresja.

            Wiemy już, że gniew odczuwają wszyscy i każdy ma prawo go wyrazić, tylko jak to zrobić, aby nie zaszkodzić sobie i innym?

            Wyrażać złość powinniśmy w sposób asertywny, czyli zdecydowanie i konkretnie  wyrazić swoje uczucia i przedstawić oczekiwania. Aby ktoś właściwie odebrał przekaz, trzeba wyrazić go w formie zachęcającej do rozmowy, a nie do awantury.

Tyle jeśli chodzi o dorosłych, z dziećmi sprawa nie wygląda tak prosto.  Małe dzieci nie mają jeszcze mechanizmów, które pozwalałyby im zapanować nad gniewem. Dlatego jeśli mają skłonność do mocno ekspresyjnego okazywania złości, należy im na to do pewnego stopnia pozwolić ukierunkowując właściwie jej rozładowywanie. Czyli nie wolno kopać bądź gryźć innych osób, ale można na przykład tupnąć nogą, krzyknąć, albo uderzyć w poduszkę. Nie chodzi o to, żeby zachęcać dzieci do takiego sposobu rozładowywania emocji, jeśli da się to zrobić w inny sposób, np. za pomocą odwrócenia uwagi, rozmowy. Chodzi o rozładowanie złości tylko w przypadku, gdy dziecko jest już silnie wzburzone. Skuteczne bywa także danie dziecku kartki i kredek i poproszenie, żeby tę złość narysowało.

W przypadku małych dzieci nie powinniśmy się też bać ich głośnych publicznych wybuchów. Pewnie większość z nas ma za sobą, taki epizod w miejscu publicznym. Załóżmy, że jesteśmy w sklepie, a nasza pociecha, która jest głodna i zmęczona, co bardzo źle wpływa na dzieci, zaczyna domagać się kupna zabawki. My odmawiamy, a dziecko wpada w histerię. Najgorszym co możemy zrobić to ulec histerii dziecka, żeby dziecko zamilkło, a ludzie przestali się na nas patrzeć. Robiąc tak dajemy dziecku komunikat, że histeryczne krzyki są skuteczną metodą załatwiania swoich spraw. Zamiast tego lepiej wyprowadzić dziecko lub po prostu wynieść w jakieś spokojne miejsce, najlepiej poza sklep i poczekać, aż się uspokoi.

W ten sposób pokazujemy dziecku, że „wymuszanie” nie jest skuteczną techniką osiągania swoich celów. Gdy dziecko się uspokoi możemy na spokojnie omówić zaistniałą sytuację.

            Niewielka ilość dzieci potrafi w sposób wyważony wyrazić złość, większość, albo robi to w sposób przesadny lub ją tłumi. Musimy zaobserwować do której grupy należy nasze dziecko i pomóc mu, aby za pomocą złości nauczyło się wyrażać swoje potrzeby nie krzywdząc innych. To nie jest zadanie krótkoterminowe, bo dziecko ciągle się rozwija i

w różnym wieku będziemy my, i otoczenie stawiać mu różne wymagania.

            Powiemy sobie teraz o kilku sposobach ugaszenia płomienia złości, aby nie wzniecać jeszcze większego ognia. Przypominam, że nie chodzi o to, aby nie wyrazić swojego zdania, jeśli ktoś postąpił wobec nas niewłaściwie, ale aby wyrazić złość w sposób wyważony

i pozbawiony przemocy, kiedy silne emocje już trochę opadną.

            W przypadku małego dziecka, gdy uczucia szybko powstają i równie szybko znikają bezpowrotnie, skuteczne bywa odwrócenie uwagi, zainteresowanie dziecka czymś innym lub zaproszenie do zabawy ruchowej. Niewiele rzeczy tak dobrze, jak ruch pozwala pozbyć się negatywnych emocji, a do tego sprzyja produkcji hormonów szczęścia w naszym mózgu.

Dzieci starsze uczymy technik wymagających więcej wysiłku, od nas i od nich. Uczmy dzieci analizowania myśli i wygaszania myśli, które wzbudzają w nich złość. Np.; sytuację, gdy umówiłeś się z kolegą, że dzisiaj będzie z Tobą siedział w ławce, a on przyszedł do szkoły z innym kolegą z nim usiadł. Można wtedy cały dzień podsycać swoją złość

i mówić sobie w myślach, jaki jest okropny, albo pomyśleć, że może zapomniał o waszej umowie i gdy już poziom gniewu opadnie spokojnie porozmawiać z kolegą. Chłodne, racjonalne myśli, które zastępują te gorące, podsycające złość są bardzo skuteczne.

Kiedy w dziecku narasta złość warto też uczyć je spokojnego oddychania, które pomaga się nieco wyciszyć. Oczywiście nie możemy zacząć w sytuacji, gdy jest mocno wzburzone, ale trzeba zacząć ćwiczyć właściwy oddech „na sucho”, w sytuacji bez złości, żeby potem móc go wprowadzać w sytuacjach kiedy poziom emocji się podnosi.

Spokojne oddychanie pomaga organizmowi się wyciszyć, a w spokojnym organizmie złość już tak nie buzuje. Ćwiczmy oddychanie w którym nabieramy powoli powietrze nosem licząc do 3,  nieco dłużej je wydychamy, np.: licząc do 4. Po każdym wypuszczeniu powietrza robimy krótką przerwę

            Jeśli w ciele zaczyna wrzeć złość dobrym sposobem na jej wyciszenie jest zajęcie przez chwilę czymś myśli, czymś co bardzo skoncentruje naszą uwagę, np. Liczmy od 10 do 1, lub można mówić alfabet od tyłu, lub w przypadku dziecka, które dopiero uczy się alfabetu, może to być alfabet od przodu.

            Czasem sytuacja, która zdenerwuje dziecko będzie niemożliwa do zmiany, np. w poniedziałek będzie zaczynało lekcje na godzinę 7.00, a tak bardzo lubi pospać. Może oczywiście co poniedziałek się na to wściekać i być niemiły dla nauczyciela, który tę lekcję prowadzi, ale warto porozmawiać, z dzieckiem, że w życiu zdarzają się sytuacje od nas niezależne i nie warto na nie marnować naszej cennej energii. Warto poszukać jakichś chłodnych myśli, które ugaszą te gorące. „np.” do końca roku zostały jeszcze 3 miesiące”,

a nie licząc świat będzie trzeba wstać tylko 10 razy i już całość sprawy zaczyna wyglądać inaczej. Bo czy warto się wściekać z powodu 10 pobudek?

Zwłaszcza, że w perspektywie są wakacje?

            Ze starszymi dziećmi rozmawiajmy też o negatywnych konsekwencjach jakie przynoszą im niekontrolowane wybuchy złości, chodzi o to, żeby uświadomić im, że to się po prostu nie opłaca.

Jeśli dzieciom zdarzają się wybuchy złości, nie każmy ich za nie, uczmy je kontrolować. Nie mówię tu o tym, że dziecko w złości np.: zniszczy koledze samochodzik, wtedy musimy mu pokazać naturalne konsekwencje: zniszczyłeś koledze autko musisz mu oddać jedno ze swoich. Wychowując dziecko myślmy o tym, czego dana sytuacja uczy go na przyszłość, czy chcemy wychować człowieka, który będzie liczył się z innymi, co pozwoli mu zbudować szczęśliwy związek i mieć satysfakcjonujące relacje z innym ludźmi czy człowieka, który będzie myślał, że wszystko mu się należy i egzekwował to, co myśli, że mu się należy pn.: przemocą fizyczną lub psychiczną.

Wracając do wybuchów złości - chodzi mi o sytuację, kiedy dziecko w domu wybuchnie i my, jako rodzice będziemy obiektem tego ataku. Jeśli takie ataki będą się powtarzać, ćwiczmy razem kontrolowanie swojej złości. Ale pamiętajmy, że o ile np. w nastolatku buzują hormony, które powodują wahania nastroju, o tyle nas już to nie tłumaczy. Każdy ma czasem słabszy dzień, ale jeśli na co dzień nad sobą nie panujemy nie możemy wymagać tego od istot, które nie dość, że mają nasze geny, to do tego uczą się od nas zachowań.

Z tą refleksją Państwa pozostawiam i siebie też, bo przecież nikt nie jest idealny…